Najtańsza furmanka
Pewien obywatel małego miasteczka znany był ze skąpstwa. Gdy miał
sprawę w powiatowym mieście odległym o 25 kilometrów, polował na
sąsiada, by prosić o podwiezienie. Pewnego razu kręcił się po rynku
miasta szukając, kto by mógł go odwieźć za darmo do domu. Nikogo nie
było, więc musiał wziąć płatną furmankę. Obszedł wszystkich dorożkarzy
urządzając przetarg ofertowy. Ten chciał 250, ten 200, ów 150 złotych.
Wszystkie te ceny wydały się skąpemu jegomościowi nie do przyjęcia.
Dotarł wreszcie do stojącego kędyś na uboczu chłopa z nędznym wózkiem i
nędzną szkapiną. Zapytany ile zechce za odwiezienie, chwilę popatrzył w
ziemię, poskrobał się po głowie i wreszcie odparł:
- Za pierwszy kilometr grosz mi pan dasz, nie będzie chyba za wiele. Za drugi to już dwa, bo droga ciężka, na trzecim idzie pod górę, to mi pan dasz 4 grosz, a tam koń będzie zmęczony, i góra jeszcze większa to dostanę znów dwa razy tyle groszy i dalej tak już do końca.
- Ot głupi chłop - pomyślał mieszczuch ledwie powstrzymując się od śmiechu - na grosze liczy. Zgodził się i z pośpiechem dosiadł wózka. Pojechali, ale gdy dojechali, okazało się iż skąpy mieszczuch musiał za tę jazdę oddać wszystko co miał i jeszcze sam został u niego parobkiem, gdyż owa furmanka kosztowała ni mniej, ni więcej tylko 335 554 zł i 31 gr. Tyle bowiem wynosi suma postępu geometrycznego: 1, 2, 4, 8, 16, ... złożonego z 24 wyrazów.